piątek, 27 grudnia 2013

Wyjątkowo bez tytułu

Przerwa świąteczna w tym roku jest wyjątkowo długa, więc niby więcej czasu, by pochodzić z aparatem... a jednak, niestety z powodu lekkiego przeziębienia siedzę w domu. No nic, jeszcze dzień lub dwa i będzie można wyjść. A wtedy obowiązkowo muszę udokumentować fotograficznie to, co w okolicy mojego domu nawyprawiał ten oto ciekawy kolega:



Zdjęcie, jak można zauważyć,pochodzi z początku jesieni, kiedy to on dopiero zaczynał swoje ,,dzieło". Teraz cała okolica wygląda jak po inwazji. Z resztą sami zobaczycie, gdy uda mi się zrobić jakieś zdjęcia.

Tymczasem dziś przypadkiem dokonałam ciekawego odkrycia w przepastnym archiwum swojego komputera. Otóż dwa lata temu planowałam zrobić... dokumentalny film o ptakach przy karmniku. I na planach się nie skończyło - dogrzebałam się do przynajmniej trzech godzin materiału filmowego zbieranego dzień po dniu przez ponad dwa miesiące! No cóż, może kiedyś jeszcze pozbieram to do kupy i coś z tym zrobię?

Tymczasem publikuję jedno z  nagrań - z chęcią pokazałabym więcej, ale niestety są problemy z przesyłaniem. Może więc wstawię więcej przy innej okazji ;)




niedziela, 1 grudnia 2013

Miliony wschodów

Pogoda zrobiła się już typowo późno-jesienna. Każdego dnia, gdy budzę się o szóstej rano by zdążyć do szkoły, za oknem panuje ciemność z ledwo widocznym początkiem pierwszej szarówki.

Zupełnie inaczej działo się w wakacje. Wtedy, o czwartej nad ranem, człowiek budził się witany widokiem czerwono-złotej łuny na wschodzie stopniowo rozszerzającej się i zmieniającej w nadchodzący dzień. Pierwsze promienie słońca błyszczały w milionach rozpiętych wśród traw pajęczyn. Z oddali rozbrzmiewały okrzyki żurawi, po niebie ciągnęły sznury czapli, rozpoczynały się coraz bardziej natarczywe i pełne życia ptasie śpiewy. Naprawdę bardzo żałuję, że nie jestem w stanie chociaż częściowo wyrazić tego, co czułam, patrząc na ten widok. Nie oddają go też w pełni żadne zdjęcia, chociaż bardzo starałam się zawrzeć w nich chociaż cząstkę uroku tego miejsca.

The weather is typically autumn now. Every day, when I wake up at six o'clock to go to school, there is still dark outside.
I miss summer and holidays, when at four o'clock am. I could see one of the most beautiful views in my whole life. Any words and photgraphs can't show it.



























niedziela, 17 listopada 2013

Trochę lata


Choć zazwyczaj się rozpisuję, dzisiaj nie będzie za wiele do czytania. Bo co tu dużo mówić - taki luźny zestaw zdjęć z lata, trochę nadrabianie zaległości. Moje ulubione to te z kwokaczem - warto było pomarznąć o piątej nad rano.
Zdradzę tylko, że następny wpis będzie już bardziej konkretny i tematyczny.

















niedziela, 15 września 2013

Czar Polesia

Polesie to miejsce inne niż wszystkie. Tu, w pobliżu punktu wspólnego trzech państw, zachowało się coś, co choć nie widoczne, jest wyczuwalne od pierwszej chwili. Coś, co sprawia, że człowiek ze zdumieniem odkrywa, że przyjemność sprawia mu ranne wstawanie. Że zauważa urok drobnych czynności takich jak spacer po łące czy wieczór przy ognisku. Że zaczyna tęsknić za czasami, gdy żyło się tak prosto, bez komputerów i innych urządzeń, z jednym telefonem na całą wieś.

I czar ten nie mija tak zupełnie po powrocie. Choć powrót do cywilizacji sprawia wiele radości (wanna z ciepłą wodą to coś, czego nie da się zastąpić), to jednak jakaś melancholia, jakaś tęsknota do tego prostszego życia pozostaje.I choć minęło już kilka tygodni, to wciąż wspomnienie wschodów słońca nad zasnutą mgłami łąką, gdzie wśród traw pierwsze promienie błyszczały w kroplach rosy na tysiącach pajęczyn, a z oddali rozlegały się tęskne krzyki żurawi, budzi we mnie to samo uczucie co wtedy, gdy widziałam to na własne oczy.

Mam nadzieję, że zdjęcia stamtąd pozwolą wam odczuć chociaż cząstkę magii tego miejsca.



Zdjęcie spinaczy do projektu ,,Przedstaw jedną rzecz z różnych perspektyw". Nie zamieszczam całego cyklu, chciałam pokazać tylko moje dwa ulubione.







Gwiazdy 




Jedno z moich ulubionych, z Chełma


Eksperymenty 











Bardzo dziwne kury z pewnej hodowli



Bracia ,,Kaczyńscy", jak nazywał ich gospodarz


Roślina o wdzięcznej nazwie ,,Dupa Ziemii" :)



Ze spływu po Bugu. Brodziec piskliwy






Ze względu na bardzo dużą ilość zdjęć, postanowiłam je podzielić na dwie części. Wkrótce zamieszczę pozostałe fotografie.