Krukowate w tym roku nie skorzystały z dobrodziejstw orzecha. Wszystkie orzechy zostały pozbierane, zanim zdążyły się do nich dobrać. Gawrony i kawki pogodziły się z tym i z rezygnacją sprawdzają, czy pod drzewem nie zachował się choćby mały orzeszek. Za to sójki, jak to sójki, z upodobaniem kradną orzechy ze stołu na tarasie, na którym się one suszą. Muszę kiedyś przyłapać je na tym procederze (ale nie w celu wymierzenia sprawiedliwości, a jeno sfotografowania ich ;).
Zimowi podróżnicy zaczynają przylot. Są już czyże, a dziś widziałam pokaźne stadko kwiczołów. Gile też znowu zaczęły umilać mi swym ,,trąbieniem" poranne oczekiwanie na pociąg. Jeszcze tylko brak jemiołuszek i jerów, jednak co do tego, że te drugie dotrą, nie mam wątpliwości. Gorzej z tymi pierwszymi. Niewielkie ptaszki z czubkami już od dwóch lat nie zaszcycają tej okolicy swoją obecnością.
Powolutku zaczynam też dokarmiać. Dziś sypnęłam garść słonecznika i od razu miałam: stado bogatek, zatrzęsienie modraszek, kilka czarnogłówek i jedną, za to łakomą sóję. Myślę, że na razie będę sypać im coś raz na dwa dni, by się zbytnio nie przyzwyczajały, ale gdy zrobi się chłodniej, wiedziały, gdzie szukać. Dlaczego tak wcześnie? Otóż porównując sezon poprzedni i ten dwa lata temu wyszło mi, że więcej ptaków i liczniej pokazywało się, gdy zaczęłam dokarmiać na początku listopada niż w połowie.
To chyba tyle
Zdrówko
Emilka
No i jeszcze zdjęcia, oczywiście:
Dzięcioł z orzechem na wiśni
Patrząc w bok (mam nadzieję, że dobrze widać, chociaż zdjęcie jest dość ciemne)
A oto efekt niekorzystnego działania dzięcioła,
który przerobił budkę dla sikor w szpakówkę
Gimnastyka dla dzięcioła, czyli próby zerwania orzecha
Hej! Ale film jest fajnej jakości! Mój zapisał się ... kiepsko powiedzmy ;)
OdpowiedzUsuńFajny artykulik, widzę, że u Ciebie też bez słońca :) A filmik rzeczywiście dobrej jakości. Pozdr, Olek :D
OdpowiedzUsuń