piątek, 27 grudnia 2013

Wyjątkowo bez tytułu

Przerwa świąteczna w tym roku jest wyjątkowo długa, więc niby więcej czasu, by pochodzić z aparatem... a jednak, niestety z powodu lekkiego przeziębienia siedzę w domu. No nic, jeszcze dzień lub dwa i będzie można wyjść. A wtedy obowiązkowo muszę udokumentować fotograficznie to, co w okolicy mojego domu nawyprawiał ten oto ciekawy kolega:



Zdjęcie, jak można zauważyć,pochodzi z początku jesieni, kiedy to on dopiero zaczynał swoje ,,dzieło". Teraz cała okolica wygląda jak po inwazji. Z resztą sami zobaczycie, gdy uda mi się zrobić jakieś zdjęcia.

Tymczasem dziś przypadkiem dokonałam ciekawego odkrycia w przepastnym archiwum swojego komputera. Otóż dwa lata temu planowałam zrobić... dokumentalny film o ptakach przy karmniku. I na planach się nie skończyło - dogrzebałam się do przynajmniej trzech godzin materiału filmowego zbieranego dzień po dniu przez ponad dwa miesiące! No cóż, może kiedyś jeszcze pozbieram to do kupy i coś z tym zrobię?

Tymczasem publikuję jedno z  nagrań - z chęcią pokazałabym więcej, ale niestety są problemy z przesyłaniem. Może więc wstawię więcej przy innej okazji ;)




1 komentarz:

  1. Ruch to zdrowie :) Czekam na więcej fotek :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń