poniedziałek, 31 października 2011

Zimowi wędrowcy, problemy z orzechami, czyli... o wszystkim po trochu

  Jesień w pełni. Z orzecha  w moim ogrodzie spadły już wszystkie liście i orzechy, a jeśli któryś ostał się wiatrowi (orzech, a nie liść), ukradł go już dzięcioł, który bardzo w tych owocach zasmakował. Dziś nawet udało mi się uchwycić go przy jedzeniu ;) Pod wpisem zamieszczam krótki film z procesu zrywania (miał być jeszcze jeden, ale nie chciał się załadować).
  Krukowate w tym roku nie skorzystały z dobrodziejstw orzecha. Wszystkie orzechy zostały pozbierane, zanim zdążyły się do nich dobrać. Gawrony i kawki pogodziły się z tym i z rezygnacją sprawdzają, czy pod drzewem nie zachował się choćby mały orzeszek. Za to sójki, jak to sójki, z upodobaniem kradną orzechy ze stołu na tarasie, na którym się one suszą. Muszę kiedyś przyłapać je na tym procederze (ale nie w celu wymierzenia sprawiedliwości, a jeno sfotografowania ich ;).
  Zimowi podróżnicy zaczynają przylot. Są już czyże, a dziś widziałam pokaźne stadko kwiczołów. Gile też znowu zaczęły umilać mi swym ,,trąbieniem" poranne oczekiwanie na pociąg. Jeszcze tylko brak jemiołuszek i jerów, jednak co do tego, że te drugie dotrą, nie mam wątpliwości. Gorzej z tymi pierwszymi. Niewielkie ptaszki z czubkami już od dwóch lat nie zaszcycają tej okolicy swoją obecnością.
  Powolutku zaczynam też dokarmiać. Dziś sypnęłam garść słonecznika i od razu miałam: stado bogatek, zatrzęsienie modraszek, kilka czarnogłówek i jedną, za to łakomą sóję. Myślę, że na razie będę sypać im coś raz na dwa dni, by się zbytnio nie przyzwyczajały, ale gdy zrobi się chłodniej, wiedziały, gdzie szukać. Dlaczego tak wcześnie? Otóż porównując sezon poprzedni i ten dwa lata temu wyszło mi, że więcej ptaków i liczniej pokazywało się, gdy zaczęłam dokarmiać na początku listopada niż w połowie.
  To chyba tyle

Zdrówko

Emilka

No i jeszcze zdjęcia, oczywiście:

Dzięcioł z orzechem na wiśni

Patrząc w bok (mam nadzieję, że dobrze widać, chociaż zdjęcie jest dość ciemne)

A oto efekt niekorzystnego działania dzięcioła,
który przerobił budkę dla sikor w szpakówkę


Gimnastyka dla dzięcioła, czyli próby zerwania orzecha

2 komentarze:

  1. Hej! Ale film jest fajnej jakości! Mój zapisał się ... kiepsko powiedzmy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny artykulik, widzę, że u Ciebie też bez słońca :) A filmik rzeczywiście dobrej jakości. Pozdr, Olek :D

    OdpowiedzUsuń