środa, 2 listopada 2011

Cmentarze jako miejsce pełne życia...

   Cmentarze to miejsca silnie kojarzące nam się ze śmiercią, więc możliwe, że kogoś zdziwi to, co zaraz napiszę. A mianowicie: w mało którym miejscu jest tyle życia, co tam. Jeśli mi nie wierzycie, teraz jest dobra okazja, by to sprawdzić. W związku ze świętem Wszystkich Świętych z pewnością byliście już na grobach bliskich. Powtórzcie tą wizytę, ale tym razem chwilę po nasłuchujcie. Może usłyszycie cichy chichot lub pochlipywanie?
  Któż to może wydawać takie odgłosy? Nie, nie zmarli. Spójrzcie w górę. To po gałęziach skaczą sprawcy tych odgłosów. Wszelkiej maści dzięcioły, które uwielbiają stare, rosnące na cmentarzach drzewa. Po pniu głową w dół schodzą kowaliki, bądź wspinają się pełzacze. Wśród gałązek ćwierkają sikory, jemiołuszki, czyże lub gile. Pomiędzy grobami dostojnie maszerują wrony i gawrony, podskakują kosy i kwiczoły, drepczą zięby. Latem na nagrzanych płytach nagrobnych wylegują się jaszczurki, a czasem nawet węże. Na najdzikszych i najbardziej zarośniętych cmentarzach, nocą, niby duchy, przemykają lisy, jeże i sarny. Nad grobami z diabelskim pohukiwaniem przelatują sowy. Czyż da się zaprzeczyć, że cmentarz to miejsce niezwykle pełne życia?
  A dlaczego zwierzęta jako swój raj upatrzyły sobie właśnie to miejsce? Ponieważ na cmentarzach jest cicho. Nie wypada tam krzyczeć, słuchać głośno muzyki, niszczyć czegokolwiek. Ludzie darzą takie miejsca szacunkiem. A zwierzęta z tego korzystają.

 PS Do napisania tego postu natchnęła mnie dzisiejsza wyprawa na cmentarz, obfitująca w obserwacje.

3 komentarze:

  1. Ciekawie, a czy na Twoim cmentarzu jest tak dziko, że ganiają zające i sarny ? :d U mnie nie ma dziczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, zajęcy i saren nie ma. Ale jeże są;)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie krucho. Sów nie ma, z dzięciołów tylko jedna para dużego, nie ma pełzaczy i kowalików... ale jest masa bogatek, grzywaczy, srok :D

    OdpowiedzUsuń